Konkurs z książką „Malinowa Trufla”
Rozstrzygnięcie konkursu. Książkę wygrywają:
Dominika K., Mariola P, i Kasia Grzesik
Gratulacje! Laureatki proszę o wiadomość z adresem do wysyłki nagrody (brak zgłoszenia do 23.11.2017 godz. 12.00 będzie równoznaczny z rezygnacją z nagrody). Można pisać na maila: kontakt@ksiazkiweterze.pl lub w wiadomości na profilu „Książki w eterze” na Facebooku.
Za egzemplarze konkursowe serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Wraz z Wydawnictwem Replika zapraszam do udziału w konkursie!
Do wygrania 3 egzemplarze książki Iwony Walczak pt. „Malinowa Trufla”!
Opis wydawcy: Elżbieta od zawsze czuła, że żyje jedynie „dla kogoś”, aby spełniać czyjeś potrzeby i wpasowywać się w cudzą wizję świata. Do jej codziennych smutków dokładają się nie tylko niedająca satysfakcji praca i problemy finansowe, ale również matka, o której miłość Elżbieta bezskutecznie walczy od dzieciństwa, oraz mąż, od lat nieprzejawiający chęci do pracy. Kto by pomyślał, że ucieczkę od problemów i samotności rozpocznie od przybrania apetycznego pseudonimu…
Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu poniżej odpowiedzieć na pytanie: Spójrz na okładkę. Wyobraź sobie, że otwierasz zielone drzwi. Co widzisz?
Pozostałe warunki konkursu:
– udostępnienie konkursowego wpisu na Facebook’u (publicznie na swoim profilu)
– zaproszenie znajomych do udziału w konkursie
– konkurs dla fanów „Książki w eterze” i „Wydawnictwa Replika”
Wśród uczestników, którzy spełnią wszystkie warunki konkursu, zostaną wyłonieni laureaci. Na zgłoszenia czekam do godz. 21.00 w sobotę 18 listopada 2017 roku. Powodzenia!
Książka pod patronatem Książki w eterze!
Ogród pełen róż i ławeczkę w cieniu. Już widzę siebie tam i nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Otwieram te drzwi i widzę znów wszystkich tych, których kochałam a już ich tutaj nie ma. Mogę ich przytulic, powiedzieć raz jeszcze jak bardzo ich kocham. Zielone drzwi to nadzieja.
Za tymi drzwiami znajduje się Tajemniczy ogród rodem z książki Burnet.
Otwieram zielone drzwi i widzę siebie śpiącego w kołysce. W kuchni krząta się skupiona mama przygotowująca posiłek. Widzę starszego brata czytającego „Tomka na tropach Yeti” i ojca ojca naprawiającego zepsute radio. Czuję niezwykłe ciepło domowego ogniska.
Otwieram drzwi i widzę alternatywną rzeczywistość.
Widzę mnóstwo róż we wszystkich możliwych kolorach. Tulipany. Pięknie i kolorowo
Otwieram drzwi i widzę moje spełnione marzenia, zrealizowane plany. I już wiem, że nie wolno mi w nie wątpić. Mam siłę, aby je realizować. Plany są dobre a przyszłość szczęśliwa. Widzę, że warto o nie zawalczyć.
„Zielone Drzwi … ?” Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwe drzwi do mojej wyobraźni, a za tymi magicznymi drzwiami widzę moje zagubione gdzieś po drodze szczęście, wspaniałe chwile z przeszłości i ukochane osoby które odeszły lub wyjechały daleko w świat. Na lazurowym niebie wędruje uśmiechnięte słońce i zagląda w każdy ciemny zakątek, oświetlając go swoimi wesołymi promykami. Na zielonym dywanie z trawy wplątane są fantazyjnie fiołki i stokrotki. Moje psiaki szaleją pod tujami, ptaki wyśpiewują swoje arie i jest tak cudnie, błogo i wspaniale … jak w moich niespełnionych marzeniach …
Zielone drzwi prowadzą do niewielkiej chatki. Z kuchenką opalaną drewnem. Przy niej siedzi skulona staruszka w chustce na głowie i pogrzebaczem spokojnie przerzuca kawałki drwa w niej. Podchodzę bliżej i widzę moją ukochaną prababcię, na której twarzy czas wyorał swoje znamię. Widzę w jej oczach miłość i troskę, która rozpływa się na całą izbę. Jest zamyślona, a na jej ustach czai się nieśmiały uśmiech. Wiem, że jest szczęśliwa. Te drzwi prowadziły do miejsca, gdzie teraz przebywa. Od jej śmierci minęło już 8 lat, a ja każdego dnia za nią tęsknię. I marzę, by móc otworzyć te zielone drzwi, które dają mi nadzieję, by znów ja ujrzeć. Choćby na chwilę i móc szepnąć cichutko: Dziękuję Ci za wszystko…
Widzę ławkę i mnóstwo książek, zacisze i czas staje nagle w miejscu i nigdy się nie kończy aż do ich przeczytania.:)
Otwieram zielone drzwi i widzę zaproszenie do nowego życia, zupełnie innego niż do tej pory. Życia pozbawionego wątpliwości, niepewności, strachu i braku wiary w siebie. Te zielone drzwi dają nadzieję, że wreszcie zdecydowanie, pewność swoich decyzji, przekonanie o słuszności swoich racji, wiara w siebie – uczynią moje życie cudownym i radosnym. Za tymi drzwiami jest wszystko co pozwoli mi odnaleźć sens życia, wymarzoną miłość i sprawi, że już zawsze będę łapać szczęśliwe chwile całymi garściami.
Otwieram zielone drzwi i czuję, jak budzi się we mnie nadzieja, że wszystko będzie dobrze; a lęki i życiowe niepokoje odejdą w niebyt!
Zdjęcie jak z „Tajemniczego ogrodu” – mojej ulubionej książki z dzieciństwa ?
A co ja mogę zobaczyć za zielonymi drzwiami? Oczywiście piękne, tajemnicze miejsce z huśtawką pośrodku, dookoła cudownie pachnące kwiaty i wspaniały wiklinowy fotel, na którym siadam i oddaję się w pełni lekturze ? Hmm, ale się rozmarzyłam…
Za zielonymi drzwiami rośnie nasza stara jabłoń, której gałęzie, pod ciężarem dorodnych owoców, sięgają ziemi, tworząc swoisty parasol ochronny. Tu znajduję cień przed skwarem i schron przed głupotą złego świata. Ta „złota jabłoń”, to symbol bezpieczeństwa i szczęścia. Jej złote jabłka rozdaję tym, z którymi chcę dzielić ten stan. W dali, lekko we mgle, jest mostek, który łączy ogród z obficie ukwieconą łąką. Jest tam piękna Pani, która zawsze śniła się mojej siostrze. Teraz, już razem zrywają naręcza kwiatów. Patrzę w tę stronę każdego dnia i wypatruję kolejnego piórka, które sfruwa na ziemię, które było mi obiecane przez siostrę <3
Widać, że drzwi kiedyś były często używane, teraz nieco zarosły, a więc od dawna nikt przez nie nie przechodził.
Otwieram je więc i widzę, że prowadzą do jakiegoś minionego, cudzego życia, które jeszcze gdzieś tam siedzi, czai się, tli w zakamarkach, w listach i kartkach świątecznych w nieodkrytych tajemnicach, które jak nitki starych pajęczyn przyczepią się do włosów, rąk i myśli, i trzeba będzie je rozwiązać, a tym samym dać im nowe życie.
Tak więc jest to miejsce, które prowadzi przez przeszłość ku przyszłości. To piękna obietnica.
Otwieram zielone drzwi i widzę moją babcię trzymająca w dłoniach talerz z bułeczkami własnoręcznie upieczonymi, pachnącymi cynamonem i jabłkami.
Otwieram drzwi i widzę krainę całą skąpaną w zieleni idę dalej a tam huśtawka unosząca się pomiędzy zielenią
Otwieram drzwi i widzę moją mamę,ktòra bez problemòw (bo ma uraz kolana)przechadza się uśmiechnięta po bajecznym ogrodzie.
Otwieram drzwi i widzę ogród otoczony murem porośnięty bluszczem i krzewami o których nie miałem pojęcia ?, studnię i obok ławeczka na której siedzi piękna zamyślona dama .
Za drzwiami widzę raj,
chyba to oliwny gaj.
Słońce kolorem sie mieni,
od nieba aż do ziemi.
Widzę ludzi uśmiechnietych
i zabawami zajętych.
Chciałbym tam wejść,
lecz coś mi nie daje przejść.
Po otwarciu drzwi okładki,
wyobraźnia zalicza czasem wpadki.
…i widzę, parę zapatrzonych w siebie staruszków, siedzących przy kuchennym stole z kubkami gorącej czekolady….
Widzę schludnie wysprzątaną, choć skromnie urządzoną, izbę o niskim stropie. Na starodawnej kuchni bulgocze zupa, a z piekarnika dochodzi rozkoszny zapach drożdżówki 🙂 Przy drewnianym stole siedzą członkowie rodziny, począwszy od prababci po półtorarocznego berbecia…rozmawiają o czymś z przejęciem. W domu panuje atmosfera ciepła, wsparcia, miłości…i takiej niezwykłej normalności 🙂
Gratuluję