Wywiad z Agatą Sawicką
„Zawsze mam coś do zrobienia…”
Niedawno recenzowałam książkę Agaty Sawickiej „Niespokojne serca. Dwór w Zaleszycach”. Spodobała mi się przedstawiona w niej historia, spontaniczność i entuzjazm bohaterki. Pomyślałam, może konkurs? Pani Justyna z Wydawnictwa Dragon odpowiedziała: czemu nie? A potem wpadłam na pomysł, aby uczestnicy zadawali pytania autorce. I tak powstała istna skarbnica wiedzy o Agacie Sawickiej 🙂 Zapraszam do lektury.
Maria Krak: Jako pisarka pewnie nieraz zarywa Pani noce. Dziś dzień spania w miejscach publicznych. W jakim najdziwniejszych miejscu ucięła sobie Pani drzemkę?
Odp. To bardzo ciekawe pytanie. Przyznam szczerze, że najdziwniejszym miejscem, w którym ucięłam sobie drzemkę było jakieś gruzowisko w lesie. Byłam wówczas na ćwiczeniach wojskowych i podczas przerwy zdrzemnęłam się właśnie w takim miejscu. Byłam tak zmęczona, że nie zauważyłam nawet, że położyłam się na jakimś kamieniu. Kiedy się obudziłam, okazało się, że miałam zdrętwiałe nogi i ledwo chodziłam. Ale to mimo wszystko bardzo pozytywne wspomnienie.
Joanna Apis: Skąd Pani czerpie pomysły do tak wyjątkowo pięknych historii?
Odp. Inspiracją jest dla mnie samo życie; zasłyszane gdzieś historie, które stają się impulsem do stworzenia większego wątku oraz obserwowanie ludzi i otaczającego nas świata. Często też takim impulsem do tworzenia jest jakaś spotykająca mnie sytuacja czy przeżywane emocje. Warto też dodać, że inspiracją do napisania wątku Wiktora i Emilii była historia mojej prababci Mili i jej pierwszego męża. Ona pochodziła z biednej rodziny, on przeciwnie, z bogatej, jego rodzice bardzo sprzeciwiali się temu związkowi. Prababcia i jej ukochany wzięli jednak ślub, ale nie dane im było długo cieszyć się wspólnym życiem, gdyż on został wywieziony na przymusowe roboty do Rzeszy, a ona przeszła przez tragiczne doświadczenia obozu koncentracyjnego w Ravensbrück.
Renata Kozłowska: Czy lubi Pani czytać taki historie rodzinne, ciągnące się przez pokolenia, opowieści nawiązujące do przeszłości?
Odp: Uwielbiam takie powieści! Najlepiej, żeby był w nich wątek historyczny i jakaś tajemnica rodzinna. Moją ulubioną autorką tworzącą właśnie tego typu powieści jest Lucinda Riley.
Monika Koźlik: Gdyby miał się Pani znaleźć jako główna bohaterka w jednej ze swoich ulubionych książek, to w której i dlaczego akurat w tej?
Odp: Myślę, że chciałabym znaleźć się w wielu powieściach. Za każdym razem, kiedy czytam jakąś książkę, to czuję się, jakbym przenikała do tamtego świata i była czynnym uczestnikiem wydarzeń. Jednak gdybym miała wskazać konkretną bohaterkę i powieść, to może byłaby to Tatiana z „Jeźdźca miedzianego”, ponieważ ta niesamowita powieść bardzo poruszyła moje serce. Natomiast jeżeli miałabym wybrać postać z własnej książki, to chciałabym być Julianną.
Patrycja B-ska: Czy Pani powieść jest wyłącznie tworem wyobraźni, czy też czerpie Pani jakieś historie/bohaterów z prawdziwego życia bądź zasłyszanych historii?
Odp: „Niespokojne serca” są wytworem mojej wyobraźni, aczkolwiek inspiracją do powstania wątku Emilii i Wiktora była dla mnie historia mojej prababci Mili. Lubię szukać inspiracji w autentycznych historiach, a potem pisać im moje własne zakończenie.
Iwona Dąbrowska i Wioletta Wawrzyniak-Sosnowska:: Skąd taki tytuł książki??? Czy to ,,niespokojne serce” to niespełniona miłość, czy gorąca?
Odp: Przyznam szczerze, że roboczy tytuł powieści brzmiał: „Miłość zaklęta we dworze”, jednak w drodze pracy nad książką został on zmieniony. Tytuł „Niespokojne serca” zawdzięczam zespołowi wydawniczemu, z którym wiele czasu zastanawialiśmy się nad odpowiednimi określeniami. Niespokojne serca oznaczają zarówno tą niespokojną, zakazaną, pełną rozterek i ciężkich prób miłość, jak i owe gorące i namiętne uczucie, które rozpala bohaterów i następnie determinuje ich historie.
Iwona Krakowiak: Skąd czerpie Pani pomysły do napisania książki i czy pisząc książki wkłada Pani w nie cząstkę siebie? Ciekawa jestem odpowiedzi.
Odp: Pomysły czerpię zarówno ze swojej wyobraźni, jak i otaczającego nas świata. Często mam tak, że jakaś historia pojawia się w moim sercu, zaczyna kiełkować i coraz bardziej się układać, aż w końcu czuję, że muszę ją spisać.
Emilia Walczak: Gdyby Pani życie zamieniło się w książkę jaki byłby jej tytuł i gatunek? Zapewne nie wszystkim podoba się Pani twórczość bo nawet przy najlepszej książce znajdą się osoby którym ona nie przypadnie do gustu jak Pani na to reaguje. Jaka jest Agata Sawicka. Jeśli w przyszłości doszło do ekranizacji Pani książki kogo by Pani widziała w obsadzie ról?
Odp: Gdybym miała określić moje życie jako książkę, to myślę, że byłaby to powieść obyczajowo-przygodowa. U mnie ciągle się coś dzieje, uważam, że mam ciekawe życie i jestem z niego zadowolona. Myślę, że jestem optymistką przyjaźnie nastawioną do życia, lubię dostrzegać niezwykłość w zwykłych punktach codzienności. Uwielbiam podróżować, czytać książki i pisać. Jeżeli chodzi o moją reakcję na negatywne komentarze dotyczące powieści, to przyjmuję je ze spokojem i staram się nie przejmować. Pisanie jest moją pasje i robię to przede wszystkim dla siebie. Ogromnie się cieszę z każdej pozytywnej opinii, ale te negatywne są dla mnie równie ważne. Przyznam szczerze, że ciężko mi na dzień dzisiejszy dopasować aktorów do postaci z mojej książki, chyba musiałabym zrobić casting 😀 Wolę, żeby na razie każdy wyobrażał sobie bohaterów po swojemu.
Gosia Królikowska: Z ilu części będzie składała się seria Dwór w Zaleszycach? Czy historia opisana w książce jest fikcyjna czy na podstawie historii życia Pani lub najbliższych?
Odp: Seria „Dwór w Zaleszycach” będzie się składać z trzech części. Opisana historia jest fikcją, aczkolwiek inspiracją do powstania wątku Emilii i Wiktora była dla mnie historia mojej prababci i jej pierwszego męża, których miłość była równie zakazana.
Kinga Grabowska: Zdradzi nam Pani co sprawiło największą trudność podczas pisania książki?
Odp: „Niespokojne serca” pisałam z ogromną pasją i przyjemnością, chociaż oczywiście były również trudności. Czasami ciężko mi było walczyć ze zmęczeniem, kiedy po całym dniu pełnym obowiązków zasiadałam jeszcze do pisania. Oprócz tego trudność sprawia mi również odrywanie się od pisania i powrót do codziennych obowiązków. To bardzo rozstraja mnie i sprawia, że później ciężko mi na nowo wdrożyć się do pisania.
Katarzyna Makuła: Co lubi Pani robić w wolnej chwili? Czy jest pasja, której oddaje się Pani bez końca?
Odp: Taką moją pasją jest właśnie pisanie, robię to w wolnej chwili. Oprócz tego uwielbiam czytać książki i podróżować. Wyjazdy często przynoszą mi natchnienie i nowe pomysły. Interesuje się też historią Kresów i dziejami mojej rodziny, które staram się dokumentować dla przyszłych pokoleń. Przyznam szczerze, że nigdy się nie nudzę, zawsze mam coś do zrobienia.
Dorota Krajewska Komarek: Co pani zdaniem tak naprawdę oznacza „niespokojne serce”?
Odp: Moim zdaniem określenie „niespokojne serce” oznacza serce pełne uczuć i pasji życia. Serce, które rwie się do walki o swoje marzenia, które poznaje siebie, dąży do odkrycia własnego miejsca na ziemi.
Kinga Grzejszczyk: Czy od zawsze marzyła Pani o pisaniu? Co się podoba Pani najbardziej w pracy? Czym zajmuję się Pani w wolnej chwili, oprócz pisania?
Odp: Od dziecka lubiłam pisać i w różnych okresach swojego życia tworzyłam J W pisaniu najbardziej podoba mi się to, że wszystko zależy ode mnie. Mogę poprowadzić fabułę i swoich bohaterów według własnego uznania. W wolnej chwili czytam książki i podróżuję.
Ewa Warcholińska: W jakim miejscu i o jakiej porze dnia najlepiej się Pani pisze?
Odp: Jako że na co dzień pracuję, to najczęściej piszę wieczorami. Zdecydowanie bardziej wolę jednak tworzyć rano, kiedy umysł jest świeży i wypoczęty. Wieczorami natomiast lepiej pisze mi się przy nastrojowej lampce i zapachowych świeczkach.
Marzena Gackowska: Nurtuje mnie pytanie czy tytułowe niespokojne serca są autentyczne czy wymyślone?
Odp: „Niespokojne serca” są fikcją literacką, aczkolwiek inspiracją do powstania wątku Emilii i Wiktora była dla mnie historia miłości mojej prababci Emilii i jej pierwszego męża.
Anna Krasnodębska: Czy przeżyła Pani kiedyś właśnie taką miłość, która nie powinna się wydarzyć?
Odp: Nie przeżyłam takiej miłości osobiście, ale tworząc bohaterów mojej powieści przeżywałam z nimi ich rozterki i emocje. Myślę, że miłość nie zna granic, a pojawienie się jej właśnie tam, gdzie nie powinna się wydarzyć, jest jej triumfem.
Karolina Jagiello: Czy w dzieciństwie marzyła Pani o zostaniu pisarką?
Odp: Chyba nie miałam takich marzeń, ale zawsze ciągnęło mnie do pisania, które jest moją największą pasją.
EmiLia: Co Panią mobilizuje kiedy nie ma Pani weny?
Odp: Staram się być systematyczna i zorganizowana. Do działania mobilizuje mnie myśl o bohaterach, którzy żyją w mojej głowie i czekają, aż spiszę ich historię oraz to, że nie mogę się doczekać, kiedy wezmę do ręki własną wydaną książkę.
Edyta Sawicka: Czy kiedykolwiek interesowała się Pani etymologią swojego nazwiska?
Odp: To bardzo ciekawe pytanie. Ja ogólnie interesuję się historią i pochodzeniem mojej rodziny. Etymologią nazwiska już trochę mniej, ale orientuję się, skąd pochodzi. Jeżeli wie Pani na ten temat coś więcej, to chętnie porozmawiam prywatnie.
Barbara Gruszczyk: Jak wygląda Pani otoczenie podczas tworzenia, co Pani lubi mieć, co przeszkadza itp.?
Odp: Moje idealne otocznie do tworzenia, to: przyciemniony pokój, nastrojowe lampki i zapachowe świeczki! Plus oczywiście pyszna herbatka albo gorąca czekolada z bitą śmietaną. Przeszkadza mi natomiast bałagan, zawsze muszę mieć porządek w pokoju, zanim zasiądę do pisania.
Jolanta Ostaszewska: Czy myślała kiedyś Pani o odpowiedzialności autora, która wiąże się z decyzjami czytelnika podjętymi na podstawie przeczytanej książki? Mam na myśli sytuację, kiedy czytelnik postanawia diametralnie zmienić swoje życie po przeczytaniu jakiejś historii. Chce, podobnie jak bohater lektury, zacząć wszystko od nowa i kierowany impulsem podejmuje decyzje, które nie zawsze są korzystne w jego sytuacji.
Odp: Przyznam szczerze, że nigdy o tym nie myślałam, a faktycznie jest to bardzo ciekawy punkt widzenia. Wydaje mi się jednak, że każdy człowiek bierze odpowiedzialność za siebie i sam musi podjąć decyzję, której będzie pewien. Mam natomiast nadzieję, że moje powieści wnoszą do życia innych powiew pozytywnej myśli i nadziei. Staram się zachęcać do tego, żeby w każdym momencie swojego życia znaleźć coś pozytywnego i dobrego.
Joanna Kowalska: Czy ma Pani swoje ulubione miejsce, w którym zawsze dobrze się pisze. Czy też pomysły rodzą się spontanicznie w różnych miejscach. Czy zdarzyło się, że przypadkowo spotkany człowiek okazał się na tyle ciekawy, że wykorzystała pani jego cechy lub zachowanie w powieści ?
Odp: Moim ulubionym miejscem do pisania jest dom i mój pokój. Czasami piszę też w innych miejscach: w ogrodzie, czy w pociągu. Pomysły rodzą się spontanicznie, niezależnie od miejsca, w którym przebywam. Oczywiście zdarzyło się, że inspiracją do jakiegoś fragmentu czy postaci w mojej powieści były rzeczywiste wydarzenia albo napotkane przeze mnie osoby. Pisząc powieść właśnie na to liczę: że pomysły stopniowo będą do mnie przychodzić i układać się w całą historię.
Renata Prejs: Skąd czerpie Pani inspirację do pisania książek?
Odp: Inspiracją jest dla mnie również życie, przeżywane sytuacje i emocje. Część pomysłów czerpię z własnej wyobraźni, a cześć z otaczającej mnie rzeczywistości czy zasłyszanych historii.
Martyna Stachulec: Książki zajmują szczególne miejsce w moim życiu. Lubię mieć je w pobliżu, lubię chodzić do księgarni i patrzeć. Chciałbym wiedzieć co Pani czuła, gdy zobaczyła swoją książkę na półce w księgarni?
Odp: Ja również uwielbiam otaczać się książkami, widzieć je i czuć ich zapach J Marzy mi się osobista biblioteczka z mnóstwem książek. Przyznam, że to niesamowite uczucie zobaczyć i wziąć do ręki książkę własnego autorstwa. To duma, wdzięczność i poczucie, że spełniło się moje marzenie. Często śmieję się, że moja książka to moje dziecko. Lubię mieć ją przy sobie.
Bogdan Kocham Psy: Czy była by Pani skłonna napisać powieść o człowieku uzależnionym od alkoholu, gdyby opowiedział swoją historię życia?
Odp: Myślę że aby napisać taką historię, musiałabym najpierw poznać ją i poczuć w sercu. Życie i autentyczne historie ludzi są dla mnie inspiracją, a do każdej z nich można ułożyć ciekawą fabułę. Lubię, kiedy powieść jest wartościowa i wnosi do życia coś autentycznego i prawdziwego.
Dorota Falęcka: Czy byłaby Pani gotowa, tak jak bohaterka książki „Niespokojne serca”, postawić wszystko na jedną kartę i porzucić swoje dotychczasowe życie, udając się w nieznane, tam gdzie nogi poniosą, a głos serca zaprowadzi?
Odp: Podoba mi się to pytanie. Cóż… myślę, że tak. Gdyby życie doprowadziło mnie do takiego momentu jak Juliannę, to byłabym w stanie rzucić wszystko i wyjechać w nieznane. Uwielbiam przygody i nie boję się wyzwań, więc wydaje mi się, że byłabym do tego zdolna.
Moje Laszki: Zastanawiam się, ile (możesz określić w procentach) w tej opowieści jest Twoich własnych losów, doświadczeń i uczuć?
Odp: Przyznam szczerze, że ciężko mi wskazać to w procentach. Każda z głównych postaci tej powieści ma coś ze mnie, za każdą z nich kryją się jakieś moje uczucia. Może byłoby to 50%, bo moich losów w tej powieści nie ma, ale uczuć bardzo dużo.
Renata Kozłowska: Czy lubi Pani czytać taki historie rodzinne, ciągnące się przez pokolenia, opowieści nawiązujące do przeszłości?
Odp: Uwielbiam czytać tego typu powieści. Moją ulubioną autorką jest Lucinda Riley.
Katarzyna Makuła: Co lubi Pani robić w wolnej chwili? Pasja której oddaje się Pani bez końca?
Odp: W wolnych chwilach uwielbiam czytać, pisać, podróżować i spędzać czas z bliskimi mi osobami.
Agnieszka Piszczatowska: Obecnie wszystko wokoło pędzi, świat pełen hejtu, brutalności, obojętności, sztuczność, coraz mniej czasu na zwyczajną rozmowę- czy pisząc tę książkę chciała Pani nam właśnie pokazać inne życie, inny klimat, zwrócić uwagę na pewne sprawy, dać myśl , przesłanie dla nas, co jest tak naprawdę ważne, w co wierzyć, jakie drogi wybierać, co Pani dla nas tam ukryła?
Odp: Zgadzam się z Panią. Obecnie świat nieubłaganie pędzi do przodu, a ludzie wielokrotnie pozwalają, żeby życie uciekało im przez palce. Pisząc tą powieść pragnęłam zatrzymać się na chwilę, przeżyć przygodę, odpocząć… Chciałam aby ta książka była wartościowa i wnosiła do życia coś więcej, jakąś prawdę, emocje, refleksje… pragnęłam zachęcić do tego, żeby żyć pełnią życia, podążać za swoimi marzeniami, dostrzegać w codzienności niezwykłe szczegóły, doceniać chwilę. Życie jest jedno, warto je przeżyć w zgodzie z samym sobą i jak najlepiej.
Bożena Osowiecka: Spokojne serce, które czy nie zna uniesień, czy niespokojne serce targane tysiącem pragnień i wzruszeń? – które by Pani wybrała, gdyby mogła decydować o swoim losie?
Odp: Wybrałabym niespokojne serce pełne pragnień, marzeń oraz uczuć. Takie serce, jakie miały bohaterki mojej powieści.
Eugenia Bondaruk: Czy jeszcze ktoś z Pani rodziny pisze ? A może jest fotografem?
ODP: Tak. Dwie moje kuzynki również piszą książki. Jedną z nich jest Oliwia Tybulewicz – autorka powieści fantasy. Ostatnio wymieniłyśmy się naszymi autorskimi książkami wraz z dedykacją.
Ewa Całuch: W czym odnajduje Pani szczęście?
ODP: Kocham życie i w każdym dniu staram się odnaleźć jakieś szczęście. Jestem szczęśliwa, kiedy tworzę nowe rozdziały powieści, spędzam czas z bliskimi mi osobami, czy podróżuję. Uwielbiam jeździć w różne miejsca, zwiedzać i szukać inspiracji. Podróżując czuję, że żyję. Cieszę się również z najprostszych rzeczy, z codzienności.
Alicja Irena Mrozowska: Czy nadając imiona bohaterom powieści wzoruje się Pani na osobach z najbliższego otoczenia, kojarząc je z konkretną osobowością, charakterem, wyglądem?
Odp: To zależy, ale raczej nie wzoruję się na osobach z mojego otoczenia. Wolę raczej tworzyć nowe postacie i ich wzorce. Zanim nazwę nowego bohatera to najpierw wertuję w Internecie bazę imion i szukam tego odpowiedniego, które najbardziej pasuje mi do kreowanej postaci. Oczywiście są też wyjątki i na przykład imię Emilia nadałam postaci z „Niespokojnych Serc” na cześć mojej prababci.
Anna Bednarek: Czy przeżyła Pani kiedyś „miłość, która nie powinna się wydarzyć”?
Odp: Osobiście nie doświadczyłam takiej miłości, ale pisząc „Niespokojne serca” przeżywałam wraz z moimi bohaterami towarzyszące takiej miłości emocje i uczucia.
Kinga Salamon: Czy jest Pani osobą, która postępuje zgodnie z rozsądkiem czy jednak kieruje się pani w swoich życiowych wyborach wyłącznie głosem serca?
Odp: Cóż… jestem bardziej romantyczną niż rozważną. Głos serca jest dla mnie bardzo ważny, jestem emocjonalna i nieco szalona. Jednak kiedy podejmuję jakąś życiową decyzję, to biorę pod uwagę również rozsądek.
Maria Gwiazda: Czy książka „Niespokojne serca” była łatwa do napisania?
ODP: Napisanie „Niespokojnych serc” było dla mnie wielką przyjemnością i nie odczuwałam tego jako coś męczącego czy trudnego. Z drugiej jednak strony pisanie wcale nie było takie łatwe, często rezygnowałam z różnych rzeczy, aby móc pisać. Poza tym nie zawsze towarzyszyła mi wena twórcza i często bardzo musiałam się natrudzić, żeby znaleźć odpowiednie słowa.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom za udział w konkursie. Dzięki Wam, moi mili, dowiedzieliśmy się więcej o autorce 🙂 Agacie Sawickiej dziękuję za udział w tym przedsięwzięciu i odpowiedzi na wszystkie pytania. Wydawnictwu Dragon dziękuję za entuzjazm co do pomysłu na konkurs. Pozdrawiam 🙂