22 września 2024

Stefan Darda „Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót” Videograf

Recenzja patronacka

 

Nie uciekniesz od samego siebie.

 

W świecie drugiej gemmy jest inaczej. Tu wszystko wygląda dobitniej, głębiej, bardziej wyraziście. Tu nie da się oszukać minionego, choć da się oszukać czas. Tylko czy wystarczy odwagi, żeby to zrobić?

 

Strach. Czuć go wszędzie. W każdym zakamarku, osobie, przedmiocie. Dlaczego jest tak wszechogarniający? Tu rządzi gemma. Gemma przemyska. Co prawda wplotła się w koloryt wielokulturowego miasta, ale wciąż wywołuje uczucie lęku. Po co kusić los, skoro można żyć, jak dotąd, spokojnie i w miarę normalnie? Gemma jest szczęśliwym talizmanem Przemyśla, ale ma swoją drugą połówkę, a ta, w połączeniu z magicznym artefaktem o tajemnej mocy, może wywołać nieprzewidziane reakcje. Epigenetyka mówi, że może być różnie. Czy człowiek jest w stanie unieść ciężar przeniesienia w czasie? Bizantyński amulet może wpłynąć na zmianę losu człowieka, ale czy sam człowiek odnajdzie się w tej zmianie? Co zrobi, gdy trzeba będzie uciec od samego siebie?

 

Wiele pytań stawia w tej powieści Stefan Darda. Wchodzi w psychikę czytelnika na dobre, zastanawia, nie daje spokojnie zasnąć. Jestem pełna podziwu dla Jego talentu. Wiecie co Wam powiem? Przeczytałam tę powieść w pięć godzin, a musiałam „rozchodzić” w pięć dni. Może dlatego, że Stefan Darda umiejscowił akcję swej najnowszej tetralogii ponownie w miejscach mi znanych, bliskich i kochanych? A może dlatego, że osiągnął jeden ze swych literackich szczytów, gdzie mieszka doskonałość? Tak. Ponownie jestem zachwycona i absolutnie pochłonięta, bo czuję głębię przekazu, którą Autor chce oddać czytelnikom.

 

Jakub Domaradzki właśnie opuścił Zakład Karny w Zamościu, by na nowo wejść w życie, które może nie być łatwe, gdy przeżyło się niesłuszną karę, a teraz trzeba udowodnić światu, że faktycznie kara ta była niesłuszna. Niewielu jest przyjaciół, którzy rozumieją ten dramat, a najważniejszy z nich właśnie popełnił samobójstwo. Olgierd Lang. On rozumiał Jakuba, ale nie przybył pod drzwi więzienia, żeby powitać siostrzeńca i zapewnić mu „słońce” na pierwsze dni wolności. Właśnie tego dnia, między jednym a drugim klientem swego zakładu fryzjerstwa męskiego, wyskoczył z okna własnego mieszkania w Przemyślu. Owszem, zostawił tajemniczy list, ale ten więcej gmatwa, niż tłumaczy. Zwłaszcza, gdy ktoś dobrze znał Olgierda. A Jakub go znał. Wyruszając w podróż z Tomaszowa Lubelskiego do Przemyśla, który jest mu bliski, bije się z myślami. Dlaczego wuj Olgierd tak postąpił? Czy jest możliwe, że zostawił wszystko w chwili, gdy jego życie było poukładane i z wizją przyszłości? I ten Przemyśl! Taki piękny, a zarazem tajemniczy. Z napięciem wiszącym w powietrzu. Jak rozwiązać zagadkę tej śmierci? Czy Róża Grabińska i January Osóbka-Grudnik pomogą Jakubowi uzyskać odpowiedzi na dręczące go pytania?

 

W Przemyślu byłam kilka razy. Jest w tym mieście coś niezwykłego. To coś, co nie pozwala mi być wobec niego obojętną. Może to piękna topografia terenu? A może ten klimat, który wyzwala niecodzienne emocje? Urok krajobrazu to jedno, a drugie to niewątpliwy koloryt wielokulturowości, którą przyniósł zaborca i niełatwa historia. Jakże się cieszę, że Stefan Darda dotknął tematyki powszechnie nieznanej! Gemma przemyska ma w sobie tajemną moc. Można o niej mówić, można milczeć. Co jest lepsze? Ten dualizm jest fascynujący. Twierdza Przemyśl i jej fortyfikacje to nieodkryta tajemnica. Dlaczego? Historycy wiedzą o niej wiele, ale co wiedzą zwykli ludzie? Zgadzam się z Autorem, że jest jakiś mistycyzm w klimacie fortu Salis-Soglio, a przebywanie w nim wywołuje uczucie niepewności, niepokoju, tajemnicy, zapomnienia. I ta cisza. Czyżby współcześni obawiali się  przebudzenia tego, co minione?

 

Nowe wydanie pierwszej części przemyskiej tetralogii Stefana Dardy zachwyca. Sama okładka zapowiada wkroczenie na drogę tajemnicy. Każda strona pokazuje, jak bardzo Autor dba o szczegóły w przedstawianiu realnych miejsc, w kreowaniu charakteru postaci, prowadzeniu akcji i bogactwie emocji, które są tu na najwyższym poziomie. Sposób, w jaki Stefan Darda zaraża pasją do odwiedzenia Przemyśla, bądź przynajmniej dalszego zgłębienia tematu, jest na tyle doskonały, że trudno mi uwierzyć, aby czytelnicy nie zajrzeli choć na jedną stronę, która mówi o gemmie przemyskiej. Zagadka została zadana. Co dalej? Warto się o tym przekonać sięgając po drugi tom „Przebudzenia zmarłego czasu. Druga gemma”, ale o tym opowiem Wam w kolejnej recenzji.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 328
ISBN: 978-83-8293-220-1
Premiera: 22 września 2024

 

Kup książkę z 15% rabatem! Wpisz specjalny kod: KSIAZKIWETERZE15 przy zakupie książki na stronie Gorgona Boox

Joanna Jurgała-Jureczka „Kossakowie. Wachlarz” Zysk i S-ka

Fascynacje i tajemnice. Sekrety i magia.

 

Wachlarz. Symbol wdzięku, kokieterii, wyrafinowania, kobiecości. Nieodzowny atrybut w sztuce ars amandi. Służący do tajemnej mowy gestów i znaków, zalotny, niezwykle sekretny. Wdzięczny element wielu kobiecych portretów. Wachlarz. Owiany tajemnicą, niebezpieczny, magiczny. Chcesz poznać jego tajniki?

 

Reżyser Marek Stański zamierza nakręcić film o rodzinie Kossaków. Jego znajomość z Nathalie Rousset, potomkinią nieślubnego dziecka Wojciecha Kossaka, zdecydowanie ułatwia dotarcie do nieznanych powszechnie prawd o artystycznej rodzinie. W żmudnej pracy na drodze do niewątpliwego kinowego sukcesu pomaga mu Agnieszka Maj, która z empatią wchodzi w fascynujące życie kobiet z rodu Kossaków. Odkrywanie losów, emocji i powiązań charyzmatycznych kobiet, takich jak Maria Pawlikowska-Jasnorzewska „Lilka”, Magdalena Samozwaniec, Teresa Starzewska, czy przyjaciółka Wojciecha Kossaka, Zofia z Lewentalów Hoesickowej, to niecodzienna podróż do początku ubiegłego stulecia, lat wojny i współczesności.

 

„Można być starym, ale nie należy tego po sobie pokazywać.”

 

Niezależność, odwaga, miłosne zawirowania, bogactwo emocji, to ważne punkty tej książki. Niebywałe, jak cudnie, z rozmachem i wielką wrażliwością podeszła do tego Joanna Jurgała-Jureczka. Czapki z głów za dociekliwość i umiejętność przekazania niekłamanych ludzkich emocji w tak piękny sposób. Z jednej strony napotkacie tu na wątki historyczne, z drugiej sięgniecie po elementy nadprzyrodzone i symboliczne. Z niejednokrotnie okrutnego świata wejdziecie wprost w zaświaty, gdzie nie brakuje tajemnic i magii. Motyw tytułowego wachlarza i wróżki Myrthy Noel to istne wisienki na torcie. Ów symbol elegancji ma tu jeszcze walor nieodkrytych tajemnic i wiary w nieoczywistość. Elementy fantastyczne dodają opowieści niepowtarzalnego smaczku.

 

Joanna Jurgała-Jureczka jest nieoceniona w opisywaniu losów rodziny Kossaków. Jej pasję czuć w każdym zdaniu. Szereg fascynujących faktów z życia tej rodziny wpływa na losy kolejnych pokoleń, co również zostało ujęte w tej książce. Warto wejść do świata przedstawionego przez Autorkę, by poznać emocjonalne zawirowania rodziny Kossaków. Wcale nie musicie być miłośnikami ich historii, by poczuć frajdę z odkrywania sekretów owianych nutką tajemnicy i nieoczywistości. Gorąco polecam!

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-8335-323-4
Premiera: 20 sierpnia 2024

Sylwia Trojanowska „Córki czarnego munduru” Marginesy

Ułuda normalności.

 

Akcja powieści toczy się w latach trzydziestych XX wieku w Niemczech. Ingrid mieszka wraz z babcią w Pyrzycach, z dala od rozkwitającej doktryny nazistowskiej. Wpojone jej od dziecka zasady moralne opierają się na szacunku dla drugiego człowieka i otwartości na inne kultury. To niepopularne poglądy w Trzeciej Rzeszy, która ostrzy swój złowrogi pazur na odmienność. Kiedy babcia Ingrid umiera, przychodzi czas na lekcje dorastania. Jeden młodzieńczy zlot zmienia w życiu Ingrid wszystko. Niechciana ciąża wywołuje u dziewczyny myśli samobójcze. Gdyby nie Wilhelm Halterman z pewnością udałoby się zrealizować straszny plan. Wilhelm zajmuje się dziewczyną, bierze ją pod swoją opiekę, a wkrótce pobierają się. Dla Ingrid ma być gwarancją bezpieczeństwa i spokoju, a sam Wilhelm ma dzięki niej zrealizować marzenie o synu.

 

„Pozory bywają niekiedy najlepszym remedium na rzeczywistość.”

 

Tymczasem rodzą się bliźniaczki, Charlotte i Sofia, które od pierwszej chwili są oczkiem w głowie Ingrid. Wilhelm nie potrafi pokochać dziewczynek, bo nie wpisują się w jego plan służby Hitlerowi. W ideologii faszystowskiej upatruje dla siebie wielkiej szansy. Z oddaniem wykonuje kolejne zadania w służbie państwu. To nazizm ma wyleczyć jego kompleksy i otworzyć furtkę do władzy. Wilhelm nie waha się przed niczym. Jego gwałtowność, upodobanie agresji i pogarda dla ludzi staja się chlebem powszednim. Ciężko żyje się w takim człowiekiem pod jednym dachem, więc chwile wytchnienia daje Ingrid wyjazd do Kolberg, gdzie poznaje charyzmatyczną Elisabeth von Treskow.

 

Kiedy widmo wojny nadciąga nad Europę, życie Ingrid ulega zmianie. Niełatwo zrozumieć zachowania nazistów, kiedy ma się wpojone inne zasady moralne. Relacje z mężem stają się nie do zniesienia, a troska o dom i dzieci zaczyna ją przerastać. Do jakich czynów będzie musiała się posunąć, aby uratować rodzinę?

 

„Córki czarnego munduru” pokazują niełatwy czas dla tych osób żyjących w Niemczech, którym obca była ideologia wykreowana przez Hitlera. Należało dokonać trudnych wyborów, by żyć w zgodzie ze sobą i nie dać zginąć najbliższym. Bohaterka wykreowana przez Sylwię Trojanowską, żyjąc obok radykalnego nazisty nie raz musiała uciekać się do różnych sztuczek, aby przetrwać i nie wywołać gniewu męża. Z czasem postawa Ingrid stała się bardziej odważna i pewna siebie, ale wiele musiała przejść, by do niej dorosnąć. Tak wiele tu ambiwalentnych uczuć i emocji, tak wiele ułudy normalności. Niejednokrotnie ciarki przechodzą po plecach podczas lektury tej książki. Jestem ciekawa dalszego ciągu opowieści, w której honor miesza się z uległością, a wrażliwość z brutalnością. Gorąco polecam Waszej uwadze.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-6822-602-7
Premiera: 14 sierpnia 2024