Zobacz to, czego inni nie widzą.
Wystawienie Misterium Męki Pańskiej na plenerowej scenie byłoby trudne dla jednego człowieka z pomysłem. Jednak gdy ten pomysł się z kimś podzieli, można zrealizować go w pełni. Wystarczy kilku zapalonych do niego ludzi z pasją, by było warto. Samozaparcie, a przede wszystkim chęci, odwaga i pasja do teatru, otwierają furtkę marzeniom. Bo Bóg kocha szaleńców.
Na jednym ze spotkań integracyjnych ze znajomymi z pracy Krzysztof siedział naprzeciwko mnie i nagle powiedział: „Pamiętasz, jak przed laty, przeprowadziłaś ze mną wywiad w radiu. Ech, te twoje pytania! Niby takie zwyczajne, a zmuszały do myślenia. Tyle treści się w nich kryło. To były czasy!”. „Pamiętam” – powiedziałam wtedy z nutką nostalgii. „Wiesz, że część tego wywiadu przepisałem i umieściłem w swojej książce?”. I tu Krzysztof mnie zaskoczył. Byłam pewna, że książka „Siewca niepokoju” została wydana w niewielkiej ilości egzemplarzy, a nawet miałam ją kiedyś w ręku, ale może niedokładnie ją przejrzałam? Dlatego postanowiłam ponownie zerknąć do „Siewcy niepokoju”.
Grupa Teatralna Warto powstała w 2005 roku w Zamościu. Założył ją ks. Marian Wyrwa. Krzysztof został zaproszony do roli lektora w Misterium Męki Pańskiej w 2008 roku. I tak zaczęła się ta niecodzienna podróż Krzysztofa w głąb sztuki, w głąb siebie i do ludzkich serc. Trzeba wielkiej wrażliwości by opisać działalność grupy teatralnej, założonej spontanicznie przez księdza, odnoszącej naprawdę spore sukcesy na scenach w okolicy i skupiającej uwagę zasłuchanych i wpatrzonych w poszczególne występy widzów. Kto tego doświadczył z pewnością na nowo poczuje tamten klimat i emocje. Autor wspomnień nie tylko przytacza je jako obserwator i aktywny uczestnik zdarzeń, ale przede wszystkim snuje rozważania nad życiem. Szczerość tych wypowiedzi, prywatne komentarze i refleksje są dowodem głębi subiektywnych emocji przeżywanych we współpracy z „Warto”. Sporo tu spontanicznych myśli, które pojawiają się między wierszami i dają do myślenia. Krzysztof napisał tę książkę, aby ocalić od zapomnienia niepowtarzalne emocje towarzyszące zdarzeniom przy graniu kolejnych spektakli i może wcale nie było jego celem, aby poruszać, czy docierać do wrażliwości czytelników, ale udało mu się to wyśmienicie. Jeśli macie ochotę przeżyć to jeszcze raz, lub poznać działalność pewnej grupy teatralnej, która powstała z potrzeby serca i dzielenia się pasją do sceny, to warto.
Każda inscenizacja teatralna to klucz do pokładów wrażliwości człowieka. To od odbiorcy zależy, co otworzyć w sercu i umyśle. Krzysztof dzieli się z czytelnikami własną wrażliwością i robi to w wyjątkowo otwarty sposób. Przelewając swe wspomnienia na kolejne kartki, snuje opowieść o niezwykłych doświadczeniach, które stały się jego udziałem. Zasiewa niepokój w ludzkim sercu, dokładnie tak samo, jak kiedyś robiła to Grupa Teatralna Warto.
Doskonale pamiętam zawodowe spotkania z ludźmi zaangażowanymi w „Warto”. Miały w sobie coś mistycznego. Może przez to, że wierzyli w siłę swego przekazu? A może dobre fluidy otaczały ich z każdej strony i po tych rozmowach człowiek stawał się spokojniejszy, bardziej pewny siebie, na właściwym miejscu i, po prostu, lepszy? Ludzie z pasją i wiarą w moc tego, co robią, działają na innych jak baterie doładowujące optymizmem i wywołujące głębsze rozmowy nad sensem. Wszystkiego.
Dobrze, że Krzysztof spisał swe wspomnienia, bo dzięki temu całkiem się nie zatrą, nie znikną w teraźniejszych rozterkach. I, co ważne, zasiał niepokój w ludzkich sercach. Trzeba to tylko poczuć.
Książka „Siewca niepokoju” została wydrukowana własnym sumptem. Fragment radiowego wywiadu, który przeprowadziłam z założycielem i członkami Grupy Teatralnej „Warto” w 2009 roku, został w książce opatrzony zmienionym imieniem.
Za możliwość przeczytania tych wspomnień serdecznie dziękuję Autorowi – Krzysztofowi Kiszce.