Tag kwaśniewska

Stefan Darda „Zabij mnie, tato” Czarna Owca

Krzyk bezsilności wobec dewiacji.

 

Nie potrzeba metafizyki i szalonej wyobraźni literackiej, by przerażać fabułą, bo realne życie przynosi znacznie więcej grozy, niż fantastyka.

 

Mistrz horroru w nowej przerażająco realistycznej odsłonie. Faktycznie, nie ma tu wampirów, duchów czy istot z pogranicza światów, jest za to bestia. W ludzkiej skórze. Ale po kolei…

 

Mały Ryków w pobliżu Miasta Wojewódzkiego, gdzieś w Polsce, bliżej nie wiadomo gdzie, bo opisane wydarzenia mogły mieć miejsce praktycznie wszędzie. W Rykowie mieszka rodzina Szykowiaków, zwyczajna, żyjąca z dnia na dzień, ciesząca się z drobiazgów i zmagająca z prozaicznymi problemami. Dramat, który ja dotyka, jest niewyobrażalny i pociąga za sobą bolesne skutki. Dwie córki Kamila i Izy znikają w tajemniczych okolicznościach. Kto za tym stoi? Dlaczego tak trudno odnaleźć jakikolwiek ślad? W śledztwo angażuje się Zdzisław Mokryna, emerytowany policjant, który szuka w Rykowie bezpiecznej przystani i spokoju, przyjaciel rodziny Szykowiaków. Odkrywając kolejne zagadkowe punkty zniknięcia dziewczynek szuka sprawiedliwości na własną rękę, a ta świerzbi go do jej wymierzenia na oprawcy.

 

Realizm wydarzeń oddany jest w tak zaangażowany i emocjonalny sposób, że głos głównego bohatera ostatecznie staje się wyrazem buntu przeciw błędom systemowym. Po lekturze chce się krzyknąć: „nie!” i przyłączyć do tego buntu.

 

Książka bezlitośnie obnaża nielogiczność polskiego ustawodawstwa i sądownictwa, luki w prawie, nieudolność organów ścigania spowodowana dławieniem umiejętności funkcjonariuszy rygorystycznymi procedurami niesprzyjającymi ofiarom oraz ugruntowanie psychicznych dewiacji skazanych, którzy przed czasem opuszczają mury zakładów karnych, co zwykle kończy się kolejnym dramatem. Dreszcz przerażenia przechodzi po plecach…

 

Wielowymiarowość powieści mogę porównać do podróży psychicznym rollercoasterem – rozedrgane emocje towarzyszące bohaterom w pełni udzielają się czytelnikowi. Wyrzuty sumienia, bezsilność, psychika ludzka wystawiona na poważną próbę, przez którą nie każdy jest w stanie przejść, wspomnienia z przeszłości wpływające na postrzeganie świata i ta okrutna powtarzalność, jakby miało miejsce specyficzne dziedziczenie cierpienia. Bezsilność jednostki wobec ogromu bólu jest dramatyczna.

 

Autor podkreśla też obecność tzw. lokalnego społeczeństwa, które stoi z boku wydarzeń, bo ich to nie dotyczy. Chwilowa empatia, wyrażona zwykle krótką wymianą zdań i westchnień, znika równie szybko, jak się pojawiła. Jest podobna do ulotnych newsów, które przewijają się w programach informacyjnych i nie warto zbyt długo się nad nimi pochylać, bo zło, owszem, gdzieś tam jest, ale nie u nas, nie tutaj, daleko. Jakże to złudne…

 

Długo mogę pisać o stylu Dardy, spójnej i nieprzewidywalnej fabule oraz umiejętnym stopniowaniu napięcia, które w finale doprowadza do eksplozji wulkanu nagromadzonych emocji. Wchodząc do świata wykreowanego przez tego Autora, podejmuje się pewne ryzyko, bo można się w nim zatracić, zapomnieć o codzienności i do ostatniej strony tkwić w tym niezwykłym uzależnieniu. Osiągnięty efekt jest tradycyjnie celujący, więc nie ma większego znaczenia czy to horror, thriller, czy kryminał, bo fenomen Dardy pozostaje niezmienny.

 

„Zabij mnie, tato” na długo pozostaje gdzieś z tyłu głowy, trudno się otrząsnąć i powrócić do codzienności. Lektura tej książki odblokowuje ostrzegawcze światełko w umyśle, a oczy i uszy są otwarte nieco szerzej niż dotąd.

 

To doskonałe w formie studium ludzkiej bezsilności wobec dewiacji i stanowczy wyraz buntu wobec niedociągnięć systemowych. Chapeau bas! Cóż mogę dodać, to nie perełka, a raczej diament na księgarskich półkach. Stanowczo stawiam wśród ulubionych, a Wam gorąco polecam!

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 432
ISBN: 978-83-8252-925-8
Premiera: 28 lutego 2024

Katarzyna Grzebyk „Pomiędzy nami tajemnice” Zysk i S-ka

W labiryncie tajemnic.

 

W labiryncie tajemnic tak łatwo zgubić właściwą drogę. Raz podjęte decyzje mogą zaważyć na losie kolejnych pokoleń. Podążanie ku prawdzie okazuje się niecodzienna przygodą, a odkrywanie tego, co ukryte, już na zawsze może odmienić bieg życia. W takim labiryncie znaleźli się bohaterowie tej urzekającej i poruszającej powieści. Zapraszam do jej pięknie odmalowanego świata.

 

Dwie czasoprzestrzenie, rok 1950 i 2022, łączy coś więcej niż tajemniczy sekret. Dla jednych był on jarzmem, który pragnęło się wreszcie zrzucić, by zaznać spokoju, dla innych stał się sensem życia i furtką do jasnej przyszłości. byli też tacy, którzy intuicyjnie wiedzieli jaka jest cała prawda, ale wciąż brakowało odwagi, by spróbować do niej dotrzeć i na trwałe zmierzyć się z przeszłością, która była początkiem wszystkiego. Czy uda się uciec od własnych korzeni? Czy jedna decyzja może wpłynąć na przyszłość wielu ludzi?

 

Marcelina Midowicz to młoda dziennikarka, która właśnie przyjęła oświadczyny Łukasza Pellera. Wkrótce zostanie jego żoną. Tymczasem jedzie na Podkarpacie, by przeprowadzić w jego imieniu wywiad rzekę ze znanym sportowcem Mateuszem Jurewiczem. Legenda kolarstwa i triathlonu zaszył się w zapomnianej przez ludzi wsi, aby wyciszyć własne myśli po ciągu ostatnich zdarzeń, które okryły go złą sławą. Niebylec kusi dzikością natury i spokojem, choć może to tylko pozory?

 

Rok 1950. Do malej miejscowości na Podkarpaciu przyjeżdża kino objazdowe. Taka atrakcja przyciąga mieszkańców. Wśród uczestników pokazu jest młode małżeństwo Salzmanów. Estera i Kalman świta nie widzą poza sobą i malutkim synkiem Beniaminem, który na czas seansu został pod opieką Marcjanny Woźniak. Kiedy w remizie dochodzi do tragicznego pożaru, w którym giną również Salzmanowie, świat staje na głowie. Trudne decyzje, szybkie decyzje, stają się początkiem czegoś nowego. Czy do końca dobrego?

 

Tajemnice, tajemnice, tajemnice. Wybór mniejszego zła. Takie decyzje wcześniej czy później muszą ujrzeć światło dzienne. Drogi bohaterów krzyżują się zupełnie niespodziewanie. Może po to by dać wszystkim tak potrzebne ukojenie i rozgrzeszenie? Jestem absolutnie poruszona tą historią. Autorka w barwny, sugestywny sposób przedstawiła świat miniony i ten obecny. Łagodnie dozuje emocje i sprawia, że książkę się chłonie. Bądźcie pewni, że nie da się zapomnieć jej treści, ot tak, zwyczajnie. Poruszająca, piękna, zastanawiająca. Serdecznie polecam waszej uwadze. Nie przegapcie jej!

 

Oprawa: miękka
Liczba stron: 296
ISBN: 978-83-8335-153-7
Premiera: 13 lutego 2024

Ewelina Klimko „Czerwony pamiętnik” Dragon

Jarzębina i Pióro.

 

Kiedy historią ściśle wiąże się ze współczesnością, a miłość wyraźnie daje znak, że nigdy nie umiera, można liczyć na szereg niepowtarzalnych emocji, a nawet symboliczną łezkę w oku. Bo przeciwności losu czy upływ czasu nie mają żadnego znaczenia w obliczu gorącego, prawdziwego uczucia i przeznaczenia zapisanego w gwiazdach. Dajcie się ponieść tej niezwykłej historii, w której lata wojny splatają się ze współczesnością, a kolejne pokolenia naznaczone są tą samą miłością.

 

Emilia z pasja i zaangażowaniem prowadzi pracownię konserwacji dzieł sztuki i galerię. Szczególnie upodobała sobie stare domy z duszą, a głębi których kryje się wiele sekretów i tajemnic sprzed lat. Od swojej babci, Michaliny Lobsdorf, otrzymała w spadku piękną biblioteczkę i teraz chce zająć się jej renowacją. Odnaleziony w niej czerwony pamiętnik to furtka do tajemnicy sprzed lat. historia wojennej miłości wzrusza do łez, a działalność konspiracyjna babci nie tylko jest godna uznania, ale wręcz zachwyca odwagą i kunsztem.

 

Sekrety Jarzębiny powoli wychodzą na światło dzienne i wszystko wskazuje na to, że Jan Pióro odegrał niebagatelną rolę w życiu babci Michaliny, ale też wpłynie na los jej wnuczki Emilii. Kto wie, może tajemnicze spotkanie przy studni, niegdyś wywróżone przez Cygankę, wciąż jest aktualne?

 

„Uczucie nigdy nie zgaśnie, a jarzębina spotka się jeszcze z piórem przy studni.”

 

Miłość w czasie wojny, strachu, niepewności, bólu, cierpienia i długotrwałej rozłąki to niełatwe uczucie. Potwierdza się jednak teza, że prawdziwe uczucie pokona wszystkie trudności, nawet gdy trzeba poczekać na ostateczne rozstrzygnięcia. Czy życiem na pewno rządzą przypadki?

 

Michalina – Jarzębina miała odwagę by pisać do bibuły, nie wahała się ratować dziedzictwo polskiej kultury, choć często robiła to z narażeniem własnego życia. Ta piękna historia ma w sobie niebywały magnes, bo nie tylko wzrusza, ale też skłania do refleksji. Udowadnia, że warto wierzyć w miłość i wykazywać się odwagą, a nade wszystko  wierzyć w siłę przeznaczenia, które znajdzie drogę do spełnienia.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-8172-754-9
Premiera: 28 lutego 2024

Aleksandra Kozłowska „Ambulans jedzie na wieś” Znak

Furtka do zdrowego uśmiechu.

 

Plombowali, rwali, szyli, przekonywali do higieny jamy ustnej. Młodzi dentyści, którzy podjęli się misji krzewienia stomatologii na wsiach, gdzie dentystyczne wiertło nie istniało. Na szczęście były objazdowe gabinety, które podobnie jak objazdowe kino, przyciągały ciekawskich. A skoro już udało się ich przyciągnąć, to trzeba było to wykorzystać. Fotel dentystyczny w ambulansie niewątpliwie budził grozę, ale był jedynym ratunkiem dla uzębienia wymagającego natychmiastowej reanimacji.

 

Teresa Radecka-Kozłowska, matka autorki, w latach sześćdziesiątych minionego stulecia pracowała w objazdowym ambulansie dentystycznym. Jej rewirem były Warmia i Mazury, zwłaszcza miejscowości Budry, Kruklanki, Kuty, Możdżanki, Małdyty, Warpuny. Wiele wspomnień, wiele ludzkich historii i jedno, co łączy: podążanie z kagankiem stomatologii przez wielkie morze niewiedzy i zaniedbania. Próchnica szalała, bo nie przykładano wagi do higieny jamy ustnej. Objazdowa fluoryzacja, choć trochę, zmieniała rzeczywistość. Jakby na to nie patrzeć, ambulans jadący przez wieś budził grozę.

 

Wędrowni wyrwizęby wzbudzali respekt, ale też ciekawość. Dzięki niej stomatologia mogła się rozwijać. Dentobusy niejednokrotnie była jedyną deska ratunku dla ludzkich zębów. Sądzicie, że to wymysł dawnych czasów i teraz dentobusy nie maja racji bytu? Otóż nie! zwalczanie dziecięcej próchnicy nadal jest ważne, a dentobusy docierające do najdalszych miejscowości bywają furtką do zdrowego uśmiechu.

 

W tej książce znajdziecie kawałek historii polskiej stomatologii objazdowej, w dużej mierze opartej na rodzinnych wspomnieniach i relacjach. Oprócz trudu pracy na ugorze, mamy tu też obraz polskiej wsi powojennej, gdzie mentalność ludzi pozostawiała wiele do życzenia, zwłaszcza w sferze nowinek medycznych. Bieda i zacofanie zrobiły swoje. Na szczęście peregrynacja stomatologów przyczyniał się do zmian w dbałości o nieco bardziej zdrowy uśmiech u ludzi. Warto sięgnąć po tę książkę, aby przenieść się do minionego wieku i doświadczyć zmian, które etapami zachodziły w polskiej stomatologii.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 400
ISBN: 978-83-2406-693-3
Premiera: 24 stycznia 2024

Ilona Gołębiewska „Ktoś mi bliski” Muza

Uczucie zapisane w szmaragdzie.

 

Życie przynosi wiele niespodzianek. Jedna chwila może zmienić wszystko i już nie sposób zatrzymać lawiny zdarzeń. Ważne, aby mieć otwarte serce i nadzieję, dzięki której tak bardzo chce się żyć.

 

Klimatyczne miejsce, stare przedmioty z duszą, wielka pasja i otwartość na ludzi – bez wątpienia znajdziecie to w tej powieści. Nie brakuje emocji i pięknych historii miłosnych, przecież jesteśmy u Gołębiewskiej!

 

Zoja i Lena Wiśniewskie z zapałem i zaangażowaniem prowadzą swój malutki sklepik ze starociami. Lubią drobiazgi z duszą, stąd pomysł na taką pracę. Każdy sprzedany przedmiot cieszy, bo dostaje nowe życie, a siostry mogą być spokojne o swą przyszłość. Obie z artystycznym talentem nie mogły sobie wymarzyć lepszej pracy. Fortuna Vintage na warszawskiej Pradze z pewnością będzie przyciągała kolejne rzesze klientów, bo dziewczyny wiedzą, jak dobrze zareklamować swój mały biznes. Każdy dzień to niespodzianka, bo w ich ręce wpadają naprawdę cudne przedmioty. Choćby ten medalion ze szmaragdem, który miał trafić na śmietnik. Nigdy nie przypuszczałyby, że za nim kryje się niezwykła historia.

 

Cecylia Horn mieszka wraz z wnukiem i synową na warszawskiej Starówce. Przez jej życie przewinęło się pasmo nieszczęść i cierpienia. Może stąd tyle w niej empatii do działalności w fundacji? Życiowy optymizm nakazuje jej patrzeć w przyszłość z nadzieją i dzielić się nią z innymi pełnymi garściami. To nadzieja dodaje skrzydeł do działania, więc należy ją pielęgnować. Kiedy pewnego dnia widzi zdjęcie medalionu ze szmaragdem, świat znowu zakręcił się w szalonym pędzie. Przecież Cecylia doskonale go pamięta i poznałaby go wszędzie. Jak trafił w ręce sióstr Wiśniewskich?

 

Klimatyczna opowieść o uczuciu i tęsknotach, które długo można skrywać w sercu. Nowe szanse to pierwszy krok do przyszłości, a budować ja można w każdym wieku. Ważne, że to, co w sercu, nadal jest żywe. Pokrzepiająca, nostalgiczna i pełna pozytywnych emocji historia ze starymi przedmiotami w tle. W tych symbolicznych drobiazgach zapisana jest nie tylko miłość, ale też niedopowiedzenia i tęsknoty. Przedmioty z duszą mają w sobie to coś, co pobudza nie tylko wyobraźnie, ale też ożywia dawne emocje. Cudowna historia. Idealna na przedświąteczny czas.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-2872-849-3
Premiera: 2 listopada 2023

« Starsze wpisy