30 kwietnia 2021

Hanna Dikta pod lupą – Czytelnicy przeprowadzają wywiad

dikta pod lupa

Hanna Dikta pod lupą! Czytelnicy zadają pytanie. Zapraszam do lektury!

 

Agnieszka Czarnogórska: Czy pisze Pani na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji otoczenia? Czy pisanie jest w pewnym sensie rodzajem terapii?

 

Myślę, że w większości stworzonych przeze mnie postaci jest jakaś część mnie – moje poglądy, słowa, czasem zachowania. Podobnie są w nich cechy znajomych ludzi. Łącznie będzie to może dziesięć, może dwadzieścia procent. Pozostałych osiemdziesiąt procent to czysta wyobraźnia. Pisanie bywa terapeutyczne, jak najbardziej. Czasem w większym, czasem w mniejszym stopniu, zależy od tematu.

 

Sylwester Włodarczyk: Proza i poezja to jednak dwa różne gatunki literackie operujące odmiennym warsztatem i wymagające innych technik operowania słowem. Co jest Pani bliższe i dlaczego?

 

To niby dwa rodzaje literackie, a jednak coś je łączy. I w przypadku poezji, i w przypadku prozy bardzo ważne jest natchnienie – pomysł. Brzmi to może zaskakująco, ale zanim pisarz usiądzie do pisania książki, musi wiedzieć, o czym chce pisać, doznać swoistej iluminacji. Dopiero później ubiera swój pomysł w słowa – opisy, dialogi, refleksje. Ten etap zresztą także nie obywa się bez mniejszych i większych „oświeceń”. Bardzo lubię taki moment, kiedy to nie ja planuję, co powie czy zrobi mój bohater, ale podążam za jego pomysłami. Z kreatora zamieniam się wówczas w obserwatora i sekretarza. To nie mit, że czasem bohaterowie nas prowadzą, mnie często się to przytrafia. W tej chwili bliższa jest mi proza, ale bywają takie sprawy, o których można opowiedzieć tylko  za pomocą wiersza.
fotka plaza
Sabina Fabczak: Który z napisanych wierszy przez Panią jest wyjątkowo lubiany i bardzo osobisty? lub który wywołuje w Pani największe emocje i wspomnienia?

 

Trudno mi wskazać najbardziej osobisty wiersz, zresztą chyba nie zrobiłabym tego publicznie, to byłoby zbyt duże odkrycie się. Natomiast bez problemu mogłabym wskazać ten najbardziej przeze mnie lubiany, ten w moim przekonaniu najlepszy. Jest to wiersz zainspirowany tragedią nad Bałtykiem, kiedy to morze zabrało rodzicom w jednej chwili trójkę dzieci. Ta informacja mną wstrząsnęła, zresztą do teraz wspomnienie o niej budzi silne emocje. Napisanie o niej wiersza zadziałało jak katharsis.

 

Maria Broda: W jakim momencie pisania zna już Pani tytuł danej
książki – jeden a może kilka do wyboru i czy zdarzyło się, że w ostatnim
momencie ulegał on zmianie?

 

Wcześniej z tytułami miałam problem i były wielokrotnie zmieniane, ale od „Dwóch kobiet” tytuły zaczęły narzucać się same, jeszcze przed napisaniem pierwszego zdania. To zdecydowanie lepsza sytuacja, bo tytuł jest lepiej dopasowany do książki, bardziej mój.

 

Dorota Falęcka: Skąd czerpie Pani pomysły na swoje powieści, czy jest to czysta fikcja literacka wyssana prosto z palca czy też gdzieś „w realu” zasłyszana historia , jakieś wydarzenie, które Panią wzruszyło, czyjeś zachowanie, które Panią poruszyło, które staje się dla Pani takim „zaczynkiem” do tworzenia, wywołuje w głowie gonitwę myśli i sprawia, że ręce nie nadążają pisać tego co w umyśle powstaje?

 

Historie wymyślam sama, właśnie pod wpływem natchnienia, o którym pisałam wcześniej. Oczywiście wplatam w nie czasem jakieś zasłyszane zdarzenia czy własne przeżycia, bo tego trudno uniknąć. Niemniej to wyobraźnia pełni największą rolę w moim pisaniu. Póki co zupełnie mi jej nie brakuje. Mam pomysły na co najmniej dwie książki do przodu.

 

Monika Gonczar: Dlaczego wybrała Pani akurat pisanie powieści obyczajowych i czy w przyszłości zamierza pani spróbować swoich sił w innej tematyce?trogirskie245x400

 

Najbardziej lubię czytać książki psychologiczne i takie też próbuję pisać. Moje powieści nie są bowiem typowymi obyczajówkami, mocniej skupiam się w nich na przeżyciach wewnętrznych niż historii. Co do zmiany uprawianego gatunku, ostatnio jeden z czytelników nazwał „Trogirskie wakacje” „kryminałem bez śledztwa”, może zatem tutaj jest pewna alternatywa dla książek obyczajowych…

 

Maria Gwiazda: Czy ma Pani kota lub psa w domu?

 

Mam psa, strasznego rozrabiakę.

 

Pan Marek: Jakie ma Pani sposoby na poprawę humoru?

 

Beztroski czas z rodziną, spacery, jazdę na rowerze, spotkania z przyjaciółmi, czytanie, pisanie. Lubię też słuchać podcastów psychologicznych.

 

Marysia Wawer: Dla jakiej grupy czytelników Pani pisze? Kto jest pierwszym
czytelnikiem? Czy krytyka jest dla pani budująca czy też odwrotnie?

 

Myślę, że piszę głównie dla kobiet, choć mam też czytelników płci męskiej. Pierwszymi czytelniczkami są moje przyjaciółki, osoby, którym ufam. „Dwie kobiety” jako pierwszy przeczytał mój mąż. Do krytyki mam coraz zdrowszy stosunek. Uważam, że nie można się o nią obrażać. Różnimy się gustami i tak powinno być. Nie oczekuję, że wszyscy będą mnie nosić na rękach za moje książki, niemniej szczere pochwały są na pewno budujące. Dobrze jest mieć dla kogo pisać.

 

Anita Janik: Kto/Co najlepiej pomaga i Pani uwolnić swoje myśli i tworzyć?

 

Czas i wolna głowa. Najwięcej pomysłów przychodzi mi do głowy w trakcie spacerów. Fabułę dwóch ostatnich powieści wymyśliłam w lesie. Dobrze myśli mi się także przy prostych czynnościach, na przykład prasowaniu czy prowadzeniu samochodu.

 

Marcin Tomkowiak: Jak bardzo Pani bohaterowie są Panią?

 

Biorąc pod uwagę, że napisałam już pięć powieści (piąta jest w wydawnictwie i czeka na redakcję) i właśnie piszę szóstą, bohaterowie nie mogą być bardzo mną, bo musiałabym pisać cały czas tę samą książkę. Jedno na pewno mają takie samo jak ja – wiek. Główne bohaterki do tej pory zawsze były w wieku, w którym ja byłam w czasie pisania danej powieści. Bardzo jestem ciekawa, kiedy to się zmieni…

 

Wśród uczestników konkursu z pytaniem do Hanny Dikty został wyłoniony zwycięzca. Książka z autografem Autorki wędruje do Sabiny Fabczak. Gratulacje!

Kaja Herman „W tym domu straszę” Dragon

w-tym-domu-strasze

Zagadka starego domu.

 

Zagadka starego domu, energia i humor oraz mnóstwo niewiadomych, które mnożą się z każdą stroną. Kto tak naprawdę straszy i czy metafizyczność jest bardziej mroczna od rzeczywistości?

 

Iskra jest studentką psychologii klinicznej. Ma poukładane w głowie, więc do głowy by jej nie przyszło, że zacznie wierzyć w duchy i, w dodatku, je odpędzać. To staje się faktem, gdy Iskra pojawia się w domu babci Eleonory. Ma się nią zająć po zawale, co wydaje się do ogarnięcia, a jednak okazuje się przeprawą prze mroczny las. Oto bowiem, rzeczona babcia wcale nie jest schorowaną staruszką i ma więcej energii niż sama Iskra. W dodatku nie stroni od alkoholu i rozrywkowego życia. Jej dom jest stary. Bardzo stary. I nawiedzony, co wcale nie przeszkadza babci. Za to Iskra ma zagadkę do rozwiązania i to staje się to jej solą w oku. Czy analityczny umysł i racjonalne podejście do życia będą orężem w tej nierównej walce? A może zagadka starego domu ma drugie, zaskakujące dno?

 

Nie sposób odłożyć książki na bok przed finałem, bo Kaja Herman pisze lekko, humorystycznie, z polotem i wciągająco. Potrafi zaskoczyć czytelnika, a to niewątpliwy atut. Sztuka jest stworzenie powieści komediowej bez otarcia się o groteskę i te sztukę autorka opanowała na tyle skutecznie, by bawić i zaskakiwać czytelników. To trzeba przeczytać. Dobrej zabawy!

 

Oprawa: miękka
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-8172-721-1
Premiera: 14 kwietnia 2021

dragon

Katarzyna Węgrzyn „Gdzie w Polsce na weekend” Znak

gdzie w polsce na weekend

Podróże małe i duże.

 

Fascynująca Polska otwiera swoje podwoje. Ma tak wiele ciekawych miejsc do odkrycia! Bez względu na to, czy jesteś z Poznania, Łodzi czy Wetliny, zajrzyj do tej książki i poddaj się niezwykłości naszej ojczyzny.

 

Autorka proponuje odwiedzenie stu ciekawych miejsc w szesnastu województwach. Znajdziecie tu parki narodowe, zamki, plaże, górskie szlaki, aglomeracje i parki rozrywki. Są też lochy, formacje skalne i urokliwe miasteczka z klimatem. Każdy znajdzie coś na miarę swoich potrzeb.

 

Książka jest praktycznym przewodnikiem po wskazanych miejscach, bo zawiera również przydatne informacje typu, czy można tam dotrzeć z dziecięcym wózkiem lub psem. Wachlarz ciekawostek związanych z celem podróży oraz kawałek historii danego miejsca to już istna wisienka na turystycznym torcie.

 

Jeśli lubisz podróże, te małe i całkiem duże, to sięgnij po tę książkę. Z pewnością znajdziesz tu wiele inspiracji do eksplorowania różnych zakątków Polski. Już patrząc na zamieszczone fotografie, chciałoby się spakować walizkę i ruszyć w podróż. Polecam tę pełną podróżniczych inspiracji książkę. I zacznijcie zwiedzać już od majówki!

 

Oprawa: miękka
Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-2406-240-9
Premiera: 14 kwietnia 2021

znak

Krzysztof Bochus „Klątwa Lucyfera” Skarpa Warszawska

klatwa-lucyfera

Za klasztorną furtą.

 

Czy można ustrzec się zła? Smak zemsty bywa gorzki, gdy nie do końca się ją przemyśli. Zajrzyjcie za klasztorną furtę, by doświadczyć starcia sacrum z profanum i zrozumieć, że czasem najbardziej niewiarygodne zdarzenia mamy tuż obok siebie. Trzeba tylko szerzej otworzyć oczy. I serce.

 

Adam Berg zostaje poproszony o rozwikłanie zagadki zniknięcia cennego dzieła sztuki i profanacji drugiego. Klasztor sióstr szarytek w Chełmnie skrywa jeszcze inne tajemnice, a ich odkrywanie wcale nie jest przysłowiową bułką z masłem. Zbrodnicze profanum ostrzy swe pazury na nieskazitelnie czyste sacrum, a nieuchwytny sprawca jest na tyle nieprzewidywalny, że wodzi dziennikarza za nos. Komu mogło zależeć na śmierci jednej z sióstr? Jak długo można wyrównywać rachunki z przeszłości i dlaczego tak łatwo pogrążyć się w niezdrowym pragnieniu zemsty, która wcale nie jest słodka?

 

Krzysztof Bochus nieustannie trzyma w napięciu i robi to w świetnym stylu. Doskonale łączy wątki obyczajowe z historią i dozuje przeróżne emocje w dawkach, które są wyliczone z aptekarską precyzją. Wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsca w odpowiednim momencie, choć nie brakuje zaskoczenia i nieprzewidzianych zdarzeń. Czyta się doskonale, a myśli długo kołaczą się po głowie po odłożeniu książki. Sugestywne opisy wprowadzają w klimat miejsc, a spora doza realizmu, choćby początki pandemii koronawirusa w Polsce, tylko potęgują wrażenie autentyczności opowieści. To trzeba przeczytać, nawet jeśli wcale nie jesteście zwolennikami kryminału czy sensacji.

 

Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 370
ISBN: 978-83-6664-462-5
Premiera: 23 marca 2021

Agata Sawicka „Jeszcze jedna szansa” Dragon

jeszcze-jedna-szansa

Poszukując prawdy.

 

Klimatyczna, poruszająca powieść o poszukiwaniu prawdy i sile miłości, która może zrodzić się w najmniej przewidzianych okolicznościach. Przekonuje, że warto wierzyć w uczucie, mimo przeciwności i braku szans na spełnienie.

 

Zupełnie niespodziewanie Hania otrzymuje w spadku dom na drugim końcu Polski. Nie zna tajemniczego darczyńcy, ale nazwa miejscowości Łącko coś jej mówi. Jej babcia miała bowiem obraz, który przedstawiał właśnie Łącko. Może czas dodać dwa do dwóch i spojrzeć prawdzie w oczy? Wyjazd do Łącka jest dla Hani odskocznią od korporacyjnego, nudnego życia, a samo oddychanie innym, niż śląskie, powietrzem, jest jak leczniczy plaster przyłożony na otwartą ranę. Na miejscu poznaje wnuka tajemniczego darczyńcy domu, Aleksandra. Jest to dość gburowaty typ, ale jakiś magnes przyciąga ja do niego. Aleksander niedawno stracił żonę i plotki głoszą, że nieco się do tego przyczynił. Gdzie jest prawda i czy warto jej poszukiwać? Jakie tajemnice kryje stary dom? Czy historia sprzed lat otworzy oczy na wiele współczesnych spraw?

 

Rodzinne tajemnice, gorące uczucie, wyboista droga do prawdy, oto co znajdziecie w tej książce. Są piękne emocje i nieprzewidziane zdarzenia. Autorka z wnikliwością i wyczuciem przedstawia poplątane losy bohaterów, udowadniając, że warto wietrzyć w siłę miłości, nawet tej niemożliwej i niechcianej. Poszukując prawdy o minionych czasach, można też odnaleźć siebie i to jest piękne w tej układance ludzkich zdarzeń.

 

Oprawa: miękka
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-8172-716-7
Premiera: 24 marca 2021

dragon

« Starsze wpisy